Jak poprawić opłacalność produkcji mleka w dobie koronawirusa?
Sytuacja na rynku mleczarskim, podobnie jak w wielu innych rolniczych branżach jest niepewna. Zwiększające się zapasy odtłuszczonego mleka w proszku i masła w magazynach zakładów mleczarskich nie napawają optymizmem. Nadwyżki produkcyjne, w normalnych warunkach eksportowane, obecnie ze względu na utrudniony lub bardzo drogi transport, zalegają w kraju i negatywnie wpływają na koniunkturę mleka. Istnieją obawy, że ceny mleka w skupie zaczną stopniowo spadać. Rolnicy będą zmuszeni do poprawy opłacalności produkcji, aby wyjść na swoje. Jednym ze sposobów może okazać się sprawniejsze zarządzanie stadem przy pomocy systemu monitoringu zachowania krów mlecznych.
Problemy hodowców bydła się nawarstwiają
Dzisiejsze gospodarstwa mleczne, to już nie kilka lecz kilkadziesiąt lub kilkaset krów. Ograniczenie produkcji będzie bardzo trudne. Warto uwzględnić w kosztorysie ponoszonych wydatków cięcia budżetowe, aby poprawić opłacalność produkcji mleka. Niektóre z nich będą wymuszone sytuacją rynkową, gdyż np. pojawiają się problemy z pracownikami sezonowymi, z których usług na co dzień korzystają hodowcy bydła. Nie wiadomo, jak długo potrwa pandemia koronawirusa na świecie, a rolnicy będą musieli pracować w okrojonym zespole ze względu na okres kwarantanny czy zachorowania pracowników. Ponadto ten rok może być trzecim z rzędu rokiem suszy, w której rolnicy ratują się różnymi paszami, a stabilność dawki pokarmowej jest zaburzona.
Krowy mleczne osiągają wysokie wyniki produkcyjne, ale jednocześnie są bardzo wrażliwe na warunki środowiska, zmiany żywienia czy zaburzenia dobrostanu. Wymagają indywidualnego podejścia i precyzyjnej obserwacji, ale jak to zrobić w okrojonym składzie gospodarstwa?
Choroby zawodowe krów mlecznych
Wysokowydajne krowy są narażone na wiele czynników szkodliwych (gnojowica, środki dezynfekcyjne, wilgoć, drobnoustroje, wysokie temperatury). Mają duże predyspozycje do chorób, które dziś można nazwać chorobami zawodowymi bydła mlecznego. Należy w szczególności wymienić takie jak mastitis, kwasica, ketoza, kulawizna, porażenie poporodowe czy lewostronne przemieszczenie trawieńca. Każda z nich powoduje duże straty, szczególnie gdy ma formę podkliniczną.
Koszty leczenia chorób i straty w produkcji mleka
Mastitis pojawia się w każdej oborze. Koszt leczenia postaci klinicznej choroby wynosi od 450 do 1575 zł/krowę rocznie, podklinicznej postaci choroby z kolei 495 zł/krowę rocznie. Kwasica żwacza powoduje straty, niekiedy nawet większe niż mastitis. Koszty szacowane są na 1800–2250 zł/krowę rocznie. Jednym z najgroźniejszych schorzeń metabolicznych jest ketoza, ta również sporo kosztuje kieszeń hodowcy, bo średnio 1300 zł/krowę rocznie. Kulawizna może być spowodowana przez – wrzód podeszwy, którego koszt leczenia wynosi 880 zł, ropowicze zapalenie korony lub opuszek nawet 120 euro i zakaźne zapalenie szpary międzyracicowej 540 zł/krowę. Porażenie poporodowe to też spory koszt, bo nawet 1225 zł, a często jest jedynie początkiem innych wyżej wymienionych chorób. Rekord bije lewoskrętne przemieszczenie trawieńca, którego koszt leczenia szacowany jest na 1750– 2850 zł. W jakim celu właściwie wymieniamy te koszty? Bo możemy je znacznie obniżyć lub w ogóle ich uniknąć!
Jak zapobiegać chorobom?
Odpowiedź jest prosta – precyzyjnie obserwując stado. Wszystkie z wymienionych wyżej chorób objawiają się spadkiem apetytu, a więc zmniejszeniem pobierania paszy oraz przeżuwania, długotrwałym leżeniem, mniejszą aktywnością niż zazwyczaj oraz podwyższoną temperaturą ciała. Te właśnie informacje uzyskamy monitorując stado 24 godziny na dobę przy pomocy systemu zarządzania stadem. Nie wykryje on konkretnej jednostki chorobowej, gdyż do tego zawsze potrzebna jest wizyta w oborze hodowcy i lekarza weterynarii. Monitoring zachowania krowy wykryje charakterystyczne objawy chorób nawet o 3 dni wcześniej niż ludzkie oko zauważy objawy kliniczne, a wtedy często jest już za późno na leczenie.
Skuteczna inseminacja i zdrowe cielę
Wiek pierwszego krycia jałówki 12-14 miesięcy, pierwsze wycielenie w wieku 22-23 miesięcy, okres międzyciążowy maksymalnie 90 dni, okres międzywycieleniowy nie przekraczający 365 dni i jedno cielę w roku – dla hodowcy… krowa idealna. Jednak czy jest to wykonalne w stadach wysokowydajnych krów, gdzie najmniejszy błąd kosztuje kolejne wylane litry mleka? Problemy w rozrodzie krów to kolejny czynnik, który wpływa bezpośrednio na efektywność finansową gospodarstw. Wysokowydajne krowy mleczne znacznie krócej manifestują objawy rui, a u jałówek notorycznie pojawiają się ciche ruje, które pomijamy. Wydajemy często dwu-trzy krotnie więcej pieniędzy na skuteczną inseminację (porcje nasienia, wizyty lekarza weterynarii, synchronizacja rui), tylko dlatego, że trudno samodzielnie ustalić idealny moment krycia. Oszacowanie kosztu tzw. dni otwartych (okresu międzyciążowego) jest trudne, gdyż należy uwzględnić utratę wydajności mleka, brak cielęcia, dodatkowe interwencje weterynaryjne (hormony, preparaty) oraz koszty brakowania krów z powodu bezpłodności. Przyjmuje się, że koszt utrzymania krów, których okres międzyciążowy wynosi powyżej 120 dni jest trzykrotnie wyższy, niż tych, których okres międzyciążowy wynosi od 30 do 60 dni.
Wykrywanie rui, które umożliwia system monitorowania krów mlecznych może poprawić wszystkie wyniki rozrodu, zmniejszając poniesione wydatki.
Sytuacja na rynku mleka w związku z epidemią koronawirusa jest niepewna, a hodowcy muszą w szczególności uważać na siebie i swoich bliskich. Jest to czas, kiedy powinniśmy ograniczyć wizyty lekarza weterynarii i osób postronnych w gospodarstwie, uniezależnić się od dodatkowych pracowników w oborze (których może zabraknąć). Dzięki systemowi monitoringu zachowania krów możemy ograniczyć zaburzenia żywienia, zmniejszyć ponoszone wydatki na choroby metaboliczne, ale również koszty rozrodu, dzięki skutecznemu wykrywaniu rui i stałej obserwacji wycieleń. W sytuacji obniżenia cen mleka przez mleczarnie, hodowcy analizujący koszty ponoszone w gospodarstwie mogą znaleźć dla siebie rozwiązanie dzięki, któremu zminimalizują wydatki, a tym samym zwiększą opłacalność produkcji.